FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Pole treningowe Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 17:44, 14 Cze 2008 Powrót do góry

Po pewnym czasie:
Katrin nie przestawała. Była bardzo skoncentrowana, by wykonać idealnie zaklęcie. Jej myśli tkwiły tylko i wyłącznie na sparaliżowaniu stojącego przed nią ślimaka. Katrin oczyściła umysł od zbędnych myśli, a zostało tam tylko jedno - tylko to, w którym było widać jak ślimak pada sparaliżowany. Dziewczyna myślała tylko i wyłącznie o tym. Jej skupienie sięgało zenitu, a różdżka idealnie była unieruchomiona.
- DręTWOta.!- powiedziała wyraźnie i z akcentem celując w ślimaka.

Ślimak, jak gdyby nigdy nic, spacerował dalej.

Bardzo skupiona na rzuceniu zaklęcia wycelowała w ślimaka i powiedziała:
- DręTWOta.!- wściekła na cały świat. Miała w wyobraźni tylko ślimaka którego powala jej zaklęcie.

Zmęczenie z powodu ciągłego, sztucznego aż skupienia potrafi wykończyć. Nie jesteś w stanie nic już zrobić.

W wyobraźni wyobraziła sobie jak ślimak pada od jej potężnego promienia. Tę myśl przeniosła w realizm i wściekła powiedziała:
- DręTWOta.!!- z dobrym akcentem i jedną myślą w głowie.

Jak wyżej
Gość







PostWysłany: Sob 17:55, 14 Cze 2008 Powrót do góry

Katrin zrobiła sobie 30 minutową przerwę przez którą brała głębokie wdechy i wydechy. Kiedy czas miną wzięła się do pracy.
Wobraziła sobie najgorsze chwile swojego zycia..Najbardziej straszne było dla niej mieszkanie na ulicy, stracenie całego majątku było by to dla niej treumatyczne przeżycie, aż zaczęła się trzęść. Skupiona na jednym wspomnieniu powiedziała:
- DręTWOta.!- celując w ślimaka.

Ślimakowi czułki opadły bezwładnie.

Przypomniała sobie jak jej brat zepsuł jej w dzieciństwie ukochaną zabawkę. Niestety nie była ona już do zreperowania. Katrin była wtedy tak wściekła, że myślała, że udusi go paskiem. Kiedy przypomniała sobie to wspomnienie jej oczy zrobiły się czarne ze wściekłości. Krzyknęła:
- DręTWOta.!!!- z dobrym akcentem i wyraźnie celując w ślimaka.

Wycieńczony mimo wszystko umysł odmówił posłuszeństwa. Tutaj już nie wystarczy pół godziny relaksu.
Gość







PostWysłany: Sob 18:02, 14 Cze 2008 Powrót do góry

PÓŹNIEJ:
Zrobiła sobie ponownie przerwę tym razem o wiele dłuższą podczas której jej umysł odpoczywał. Kiedy wzięła się do pracy była wypoczęta psychicznie.
Wycelowała w ślimaka i powiedziała:
- DręTWOta.!!- zdenerwowała na ów ślimaka. Powiedziała zaklęcie z dobrym akcentem.

Ślimak zupełnie zignorował gniew zdeterminowanej dziewczyny.

Zamknęła oczy i zaczęła się skupiać pozwalając swoim uszom tak jakby odlecieć(nic nie słyszała) dzięki temu nic nie mogło wytrącić jej z równowagi skupienia. Otworzyła oczy i powiedziała z dobrym akcentem:
- DręTWOta.!!- celując w ślimaka.

To już koniec. Wycieńczona padasz na ziemię ze zmęczenia.

Ewidentnie daję Ci do zrozumienia, że nie opanujesz teraz tego zaklęcia, a Ty i tak swoje.


Katrin
Gość







PostWysłany: Sob 18:10, 14 Cze 2008 Powrót do góry

Okay Okay rozumiem rozumiem.......

Katrin leżała na trawie. Podczołgała się pod drzewo i tam odpoczywała.
Po godzinie czy nawet dwóch:
Czuła się nawet dobrze dlatego wstała wzięła plecak i poszła gdzieś przed siebie.
Gość







PostWysłany: Sob 20:17, 14 Cze 2008 Powrót do góry

PO PEWNYM CZASIE:
Katrin weszła ponownie na P.T. Wyciągnęła różdżkę i nie patrząc się i nie słuchając niczego. Dzięki temu jej umysł szybciej odpoczywał.
Po jakimś czasie odpoczynku wstała i wycelowała w ślimaka mówiąc:
- DręTWOta.!!- przypominając sobie okropne obrazy które pomogły jej przejść na stronę zła. Powiedziala zaklęcie z dobrym akcentem i skupiona psychicznie.

Ślimak skulił się lekko.

Usiała przy drzewie odpoczywając, a kiedy była pełna nowych energii przystąpiła ponownie do ćwiczeń.
Wycelowała idealnie sztywną różdżką w ślimaka, na którym poprzednio trenowała. Cały czas była skupiona na jednym - prawidłowym wykonaniu zaklęcia.
W jej myślach widniał tylko jeden obraz: padający sparaliżowany ślimak, bardzo chciała przenieść wyobrażenie w realizm, więc z nadal sztywną i celującą w przedmiot ćwiczeń różdżką wypowiedziała cichym, ale zarazem wyraźnym głosem:
- DręTWOta.!

Ślimak skulił się mocno..

Katrin nie przestawała. Była bardzo skoncentrowana, by wykonać idealnie zaklęcie. Jej myśli tkwiły tylko i wyłącznie na sparaliżowaniu stojącego przed nią ślimaka. Katrin oczyściła umysł od zbędnych myśli, a zostało tam tylko jedno - tylko to, w którym było widać jak ślimak pada sparaliżowany. Dziewczyna myślała tylko i wyłącznie o tym. Jej skupienie sięgało zenitu, a różdżka idealnie była unieruchomiona.
- DręTWOta.!- powiedziała wyraźnie i z akcentem celując w ślimaka.

Ślimak został oszołomiony. Zaklęcie opanowane.

Po ćwiczeniach poszła na błona.
Lily Bullstrode
Gość






PostWysłany: Pon 15:06, 16 Cze 2008 Powrót do góry

Lily przyszła na pole treningowe. Wyjęła małą książeczkę zaklęć z Nokturnu i postanowiła nauczyć się najpierw jakiegoś łatwego zaklęcia.
Na myśl przyszła jej "Drętwota". Przeczytała dokładnie teorię zaklęcia z książki i wyjęła różdżkę.
Cytat:
Drętwota – zaklęcie, które pozwala na unieruchomienie przeciwnika, sprawia wielki paraliż i utratę przytomności. Akcent na 'two'. Brak ruchu. Przywołanie wielkiej złości, gniewu.

Jej celem stał się mały pająk.
Wycelowała w niego i przypominając sobie wszystkie złe wspomnienia krzyknęła:
- Drętwota

Nic się nie wydarzyło.

Ponownie wycelowała w pajączka, przypominając sobie, gdy to dostała jedynkę ze sprawdzianu do którego się baaaardzo długo uczyła.
Zdenerwowana krzyknęła:
- Drętwota

Pająk drgnął potężnie.

Jeszcze raz ustawiła różdżkę w stronę pająka przed nią. Skupiła się i przypomniała sobie jej beznadziejnych rodziców, którzy posłali ją najpierw do szkoły dla niemagicznych dzieci. Była na nich zła, że nie chcieli powiedzieć jej o jej świetnym pochodzeniu.
Zdenerwowana, ale opanowana powiedziała:
- Drętwota

Pająk skulił się mocno pod wpływem zaklęcia.

Jeszcze raz wycelowała w pająka. Patrzyła na niego z grozą i wielką chęcią oszołomienia. Myślała wyłącznie o jej perfidnych rodzicach, którzy tak skrzywdzili ją i jej uczucia. Wypowiedziała dokładnie zaklęcie a zadbałym akcentem:
- Drętwota

Pająk został oszołomiony. Zaklęcie opanowane.

Patrzyła na pająka bez żadnego wyrzutu sumienia. Schowała różdżkę i poszła.


Ostatnio zmieniony przez Lily Bullstrode dnia Pon 15:27, 16 Cze 2008, w całości zmieniany 8 razy
Maddie Fitzpatrick
Hufflepuff



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 2506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Londynu, z centrum miasta.
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 15:38, 16 Cze 2008 Powrót do góry

Maddie przyszła na PT. Stanęła gdzieś na jego skraju i wyciągnęła przed siebie swą różdżkę. Zaczęła rozmyślać na czym by tu poćwiczyć czar Incendio. Gdy rozglądała się, jej wzrok przykuła spora gałąź u jednej z koron drzew. Szybko w nią wycelowała. Przypomniała sobie teorię, a przy tym także smutne, a zarazem gniewne wspomnienia. Mianowicie jej myśli krążące w umyśle zatrzymały się na obrazie z przed paru lat. Pojawiła się przykra sprawa. Przyjaciółka Maddie. Wydawała się jej przyjaciółką, dopóki nie zjawiła się w szkole nowa dziewczyna. Każda chciała się z nią przyjaźnić, ale ta była chytra i sprytnie to wykorzystywała. Zaczęła namawiać przyjaciółkę Maddie na bardzo złe rzeczy takie jak upokarzanie innych dziewczyn. Diana - bo tak miała na imię ta "nowa", zaczęła dręczyć mniejsze dzieci z młodszych klas wyzywając je i krępując. Gdy Maddie przypomniała sobie, jak podeszła tylko do tej całej Diany, to ta już... Było jej przykro i już. Jednak na tej całej sprawie, u Maddie wywarł się gniew. Nie mogła już dalej znieść tamtej wstrętnej dziewczyny. Pomyślała sobie jak zaklęcie wymyka się z jej różdżki i pali włosy Diany... Widok był zabawny, lecz nie robił największego zainteresowania u Maddie. Ta wykorzystała jednak sytuację i szybko powiedziała z zaplątaną w głosie złością:
- Incendio!

Z różdżki zaczęło wylatywać miliony iskierek, które powoli dolatywały do gałęźi, jednak zaklęcie było jak na razie zasłabe, by ją spalić.

Bardzo ładnie napisane. Jeszcze tylko parę prób do opanowania.


Po chwili ruszyła do zamku. Cały czas myśli kłębiły jej się w głowie. Przypominała sobie Dianę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lily Bullstrode
Gość






PostWysłany: Pon 18:19, 16 Cze 2008 Powrót do góry

Lily weszła poważna na błonia, wyjęła swoją mahoniową różdżkę i metalową kłódkę. W torbie znalazła małą, podręczną księgę zaklęć. W spisie treści odnalazła literę "A" i na 4 stronie przeczytała teorię zaklęcia "Alohomora". Wykonała tą czynność dwa razy, aby lepiej zapamiętać najważniejsze zdania. Schowała książeczkę do torby, a tą odłożyła na ziemię. Stanęła luźno, kłódkę położyła przed sobą i wycelowała w przedmiot.
Najpierw wyczyściła z umysłu wszystkie zbędne myśli, które przeszkadzały jej w odpowiednim skoncentrowaniu się.
Potem skupiła się na przedmiocie, który chciała zaczarować. Wyobraziła sobie, jak to kłódka się otwiera. Postarała się unieruchomić swoją rękę i powiedziała:
- Alohomora

Kłódka zgrzytnęła, a różdżka drgnęła.

Nie chciała się tak łatwo poddawać. Słyszała jak kłódka zgrzyta, lecz jeszcze się nie otwiera. Chciałaby, aby kłódka została otwarta. Skupiła się i powiedziała:
- Alohomora

Coś mocniej zgrzytnęło.

Były efekty. I o to chodziło. Lily unieruchomiła dłoń, tak, żeby nie drżała. Skupiła się. Wyobraziła sobie, jak to kłódka się natychmiast otwiera, bez żadnych niepokojących zgrzytów.
Z odpowiednim akcentem rzekła:
- Alohomora

Kłódka niechętnie się otworzyła.

Dziewczyna zamknęła ręcznie kłódkę i ponownie w nią wycelowała.
Skupiła się, aby kłódka otworzyła się na raz.
Unieruchomiła swoją rękę i powiedziała dbając o akcent:
- Alohomora

Kłódka otworzyła się. Zaklęcie opanowane.

Zmęczona wyjęła butelkę wody i napiła się szybko. Schowała wodę oraz różdżkę do torby opuszczając wykończona Pole Treningowe.


Ostatnio zmieniony przez Lily Bullstrode dnia Pon 18:25, 16 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
Maddie Fitzpatrick
Hufflepuff



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 2506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Londynu, z centrum miasta.
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 20:33, 16 Cze 2008 Powrót do góry

Maddie przyszła na pole. Ustawiła się wygodnie i wycelowała dość usztywnioną różdżką w gałąź, na której poprzednio ćwiczyła. Wiedziała, ze wystarczy jeszcze może jedna próba, maksymalnie dwie, a opanuje te zaklęcie. Błyskawicznie przypomniała sobie teorię Incendio. Jej różdżka tkwiła na jednym celu - gałęzi. Maddie też próbowała osiągnąc jeden cel - opanowanie zaklęcia.
Skoncentrowała się na najgorszym wspomnieniu z jej dzieciństwa. Była skupiona tylko na jednym - na powrocie do dawnych chwil. Przedszkolnych chwil.
Gdy słyszała w myślach te różne wyzwiska typu 'dziwoląg' lub 'wybryk natury' robiło jej się nie tylko smutno, ale i źle. Była scikła, ze tak przyjęto jej pochodzenie i potraktowano jej zdolności magiczne.
- Incendio! - krzyknęła w furii pełnej gniewu, który jednakże potrafiła opanować.

Gałąź powoli zaczęła się palić, aż w pewnym momencie doszczętnie stanęła w płomieniach. Zaklęcie opanowane, lecz wymaga jeszcze paru ćwiczeń; gratulacje.
Po pewnym czasie uspokoiła się i aby oddalić się od dawnych wspomnień, ruszyła w stronę wieży widokowej - jej ulubionego miejsca do odpoczynku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Caroline West
Gość






PostWysłany: Wto 12:16, 17 Cze 2008 Powrót do góry

Caroline weszła na PT. Bradzo chciała opanować jakieś ciekawe zaklęcie.
Zaczęła przeglądać księgę do zaklęć. Znalazła zaklęcie orchiDEus. Przypomniała sobię szybko formułkę po czym stanęła z różdżka w ręku. Była bardzo skupiona.



Przypomniała sobię jak narodził się jej barciszek..Pokochała go odrazu i uwielbia się z nim bawić..Przypomniała sobię starsze chwilę jego życia. Był wtedy ciepły dzień. Mały był wtedy w piaskownicy..Przesypywał piasek z jednej piaskownicy do drugiej..śmiał się bardzo i piaskiem obsybywał wszystkim piaskiem. Albo jak dostał mieczyk i bawił się w dzielnego rycerza..Jego tarczą było sitko a szatą była pościel..Biegał po całym domu i śmiał się..Wszyscy go kochali a najbardziej Caroline..Uwielbiała z Ni spędzać czas i jeść lody o różnych samakach owocowych..Do tej pory bardzo kocha swojego 3 letniego braciszka i zawsze oddała by za niego życie jakby coś mu się stało..Z chęcią wyczarowania bratka niebieskiego którego uwielbiała..Wprawiał ją w radość i ogólne zadowolenie..
Z ruchem w kształcie kwiatka z dokładną wymową i akcentem wypowiedziała:
- OrchDEus!

Pojawił się mały kwiatek z małymi kwiatkami choć po chwili zniknął.

Następnym razem była jeszcze bardziej skupiona..Przytrzymała mocniej różdżkę.
Przypomniała sobie jak dowedziała się że ma siostrę..Pardzo się kochają.. Wtedy i teraz uwielbiały chodzić na zakupy śmiać się wygłupiać..Rzucać się poduszkami..Spęzać czas i zajmować się swoim baratem..Były i są bardzo z żytę.
Kochają się bardzo mocno i jak przypominają sobie chwile razem spędzone jest jej cieplej na sercu..Kocha ją bardzo mocno..Choć ma 2 rodzeństawa kocha ich tak samo i tak samo lubi z nimi spędzać swój czas..
Z chęcią nadal wyczarowania niebieskiego kwiatka wypowiedziała z ruchem dokładną wymową i akcentem\;
-OrchDEus!
Pojawił się wymarzony kwiatek. Zaklęcie opanowane ale wymaga jeszcze 1 ćwiczenia..Gratulacje!

SJ: pisze się znikNĄŁ a nie znikNOł
Natalie Foster
Gryffindor



Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 1798
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor !
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 17:35, 17 Cze 2008 Powrót do góry

Natalie weszła na błonia bardzo skupiona. Podeszła do kukły i spojrzała na nią uważnie. Przypomniała sobie, jak gdy była mała została upokorzona przez koleżankę. Ogarnęła nią złość, lecz potrafiła nią kontrolować. Cała sobą zapragnęła by nogi kukły zlepiły się. Uniosła różdżkę i wykonała nią płynny ruch z góry do dołu. Ze skupieniem i bardzo wyraźnie powiedziała:
-LocoMOtor MORtis
Różdżka zadrżała.

Mocno się skupiła. Przypomniała sobie jak jej starszy kolega uniósł ją w powietrze zaklęciem i wyśmiewaj się z niej z kolegami. Ogarnęła nią złość i cała sobą zapragnęła by nogi kukły zlepiły się. Wykonała różdżką płynny ruch z góry do dołu po czym wyraźnie powiedziała:
-LocoMOtor MORtis
Nogi kukły lekko się poruszyły.

Skupiła się. Przypomniała sobie jak została wyśmiana przez koleżanki, gdy była bardzo mała. Zabierały jej zabawki i śmiały się z niej. Była zła, ale opanowana. Zapragnęła by nogi kukły się zlepiły. Wykonała różdżką płynny ruch z góry do dołu po czym wyraźnie powiedziała:
-LocoMOtor MORtis
Nogi kukły zlepiły się na kilka sekund


Wyciszyła się i uspokoiła. Wspomnieniami wróciła do momentu rozstania z domem i rodziną. Czuła, że uda jej się zlepić nogi kukły- robiła to dla nich, dla tych których kocha. Czuła w sobie moc i energię. Ogromna siła drzemała w jej ciele. Jej motywacja i skupienie sięgnęły zenitu. Uniosła różdżkę po czym z koncentracją spojrzała na kukłę. Wykonała różdżką bardzo płynny ruch z góry do dołu po czym idealnie akcentując powiedziała:
-LocoMOtor MORtis
Nogi kukły posłusznie się zlepiły; zaklęcie opanowane


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lily Bullstrode
Gość






PostWysłany: Wto 18:39, 17 Cze 2008 Powrót do góry

Przyszła na błonia pełna energii i oczywiście wypoczęta. Postanowiła nauczyć się jakiegoś przydatnego zaklęcia. Wyjęła z torby podręczną księgę zaklęć i zaczęła wertować kartki w poszukiwaniu zaklęcia Colloportus.
- Skoro potrafię otwierać kłódkę, to czemu nie mam umieć jej zamykać? - mruknęła pod nosem. Przeczytała teorię wybranego zaklęcia dwa razy. Schowała książkę, wyjęła kłódkę i różdżkę. Postanowiła wykonać pierwszą próbę. Skupiła się mocno wyobrażając sobie, jak kłódka się zamyka.
- Colloportus - powiedziała celując w przedmiot

Różdżka wypadła ci z ręki.

Podniosła natychmiast różdżkę i ponownie wycelowała w kłódkę. Skupiła się, aby kłódka zamknęła się za jednym razem. Bardzo chciała tego dokonać, więc płynnie i z dbałym akcentem powiedziała:
- Colloportus

Kłódka kliknęła nie za głośno.

Chciała opanować to zaklęcie. Ustawiła różdżkę w stronę kłódki, skoncentrowała się usuwając zbędne myśli z jej głowy.
Wyobraziła sobie dokładnie jak kłódka zamyka się na jej oczach, tu i teraz. Bardzo chciała opanować wybrany czar wręcz do perfekcji. Płynnie i z odpowiednim akcentem wypowiedziała zaklęcie:
- Colloportus

Kłódka ospale i niechętnie zamknęła się.

Otworzyła kłódkę ręcznie. Stała się bardziej nerwowa niż w poprzednich próbach zaklęcia Colloportus. Ręka zaczęła jej lekko drżeć, lecz Lily próbowała ją trochę uspokoić. Niespokojnie wycelowała w kłódkę i wykrzyknęła:
- Colloportus!!

Kłódka złamała się na pół!

Zrozpaczona Lily złapała dwie części kłódki i powiedziała celując w nią:
- Reparo!

Kłódka wróciła do swojej poprzedniej postaci.

Lily patrząc się na kłódkę usiadła na chwilę na ławce.
Powdychała głęboko trochę świeżego powietrza i uspokoiła się, wiedząc, że to tylko zaklęcie! Gdy była gotowa do dalszej pracy wstała, poprawiła mundurek szkolny i wycelowała zgrabnie w kłódkę.
Skupiła się, aby natychmiast zamknąć tą przeklętą kłódkę.
Z odpowiednim akcentem i poprawną wymową spokojnie i w skupieniu powiedziała:
- Colloportus

Kłódka błyskawicznie się zamknęła. Zaklęcie bardzo dobrze opanowane, gratulacje!

Zmęczona odłożyła kłódkę i różdżkę do torby.
Zabrała ją i ruszyła w inne miejsce.


Ostatnio zmieniony przez Lily Bullstrode dnia Wto 18:55, 17 Cze 2008, w całości zmieniany 5 razy
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin