Gabinet prof. Jefferson

- Nie, tego nie powiedziałam Nicole - rzekła z małym akcentem na Nicole - Ale powiedz mi, dlaczego uciekłaś z domu? - zapytała z troską

- Pani profesor, musiałam uciec z domu, bo tam się nie dało wytrzymać! Ciocia i wujek cały czas się kłócili, okazało się, że wujek miał kochankę. Wrzeszczeli na siebie, zbijali naczynia..Nie mogłam tego znieść. Płakałam całymi nocami, aż wreszcie przypomniało mi się o tej szkole, do której pojechała Michelle. Spakowałam rzeczy, wzięłam trochę pieniędzy rodziców i pojechałam na pociąg. Dojechałam na Peron 9 i 3/4, gdzie odebrała mnie Michelle. Zmieniłam imię i nazwisko, aby nikt mnie nie rozpoznał. Tyle pisali o mnie w gazetach, że policja mnie szuka, itd..Mogłabym wrócić do domu! Przefarbowałam włosy i tak przyszłam do szkoły. Niedawno odkryłam, że jestem metamorfomagiem, więc nie muszę już ich farbować. - odpowiedziała ze smutkiem Nicole - Czy pani nie postąpiła by tak samo jak ja? Tylko z Michelle czuje się dobrze, i muszę być blisko kuzynki. Niech mnie pani nie odsyła do domu, proooszę.. - dokończyła błagalnym tonem dziewczyna

Scarlet odpowiedziała:
- Nicole, nie powiedziałam, że odsyłam cię do domu. Jesteś zdolna i możesz kształcić się u nas. Nie rozdzielę przecież dwóch kuzynek - uśmiechnęła się

- Dziękuje pani profesor, dziękuje! - rozweseliła się Nicky

- Dobrze, teraz zmykaj, bo mam trochę pracy - ponagliła ją wesoło Scarlet pokazując stertę papierów na biurku

- Oczywiście, nie będę już pani przeszkadzać. - odrazu odpowiedziała Lilotka. Wstała i udała się do wyjścia - Jeszcze raz dziękuje, miłego dnia! - dodała i opuściła gabinet.

- Nie ma sprawy Nicole, do widzenia! - odpowiedziała i zabrała się za "stertę" papierów na jej biurku.

Odstęp

Scarlet wstała od biurka i zajrzała do jej dość obszernej szafy.
Przebrała się, uczesała i wyszła z gabinetu kierując się do Wielkiej Sali na kolację.

Odstęp

Scarlet posilona sytą kolacją wróciła do gabinetu.
Zasiadła przy biurku i niestety zasnęła na krześle.

Odstęp

Scarlet obudziła się. Doprowadziła siebie i jej gabinet do porządku i zabrała się za czytanie akt nauczycieli czekając na jakiegoś ucznia, który może się zjawi.

Odstęp

Scarlet pstryknęła palcami, a przed jej oczyma pojawiła się mała skrzatka trzymająca jej kolację. Położyła ją na biurku przed dyrektorką i lekko się ukłoniła.
- Dziękuje Minis - powiedziała do skrzatki i zabrała się za kolację, gdy skrzatka zniknęła. Scarlet zjadła wszystko, popiła lampką czerwonego wina. Machnęła różdżką, a brudne naczynia zniknęły. Jefferson zabrała się za czytanie kolejnego rozdziału "Czarodziejskiej Pomarańczy III".

Nagle ktoś zapukał do drzwi gabinetu