Gabinet prof. Jefferson

- Dobranoc! - powiedziała i zasnęła w fotelu.

Odstęp

Scarlet ocknęła się i znowu stwierdziła, iż zasnęła na fotelu.
Szybko ogarnęła się, wstała i wyszła z gabinetu.

Wróciła najedzona.
Wzięła gazetę, rozsiadła się w fotelu i zaczęła czytać.

Melinda zapukała do drzwi gabinetu i weszła do pomieszczenia
- Dzień dobry profesor Jefferson - powiedziała do nauczycielki - Przyniosłam wypracowanie o animagu.
Podeszła do biurka i podała je nauczycielce, a następnie dwróciła się w strone drzwi.
- Przepraszam i do widzenia - powiedziała i wyszła.

- Dziękuje panno Halliwell - powiedziała i zabrała pracę - Do widzenia! - odpowiedziała i zabrała się za czytanie gazety.

Gość

Michael wszedł, zostawił zakupiony wcześniej (patrz wcześniejszy post na ulicy pokątnej) pierścionek na widocznym miejscu i wyszedł.

Scarlet otworzyła oczy i zauważyła coś błyszczącego na stoliku..
Przybliżyła się i wzięła go..
- To pierścionek.. - mruknęła i założyła go na palec. - Wyglądfa pięknie, ale ciekawe od kogo.. - zaczęła się zastanawiać przyglądając się brylancikowi

Gość

Michael nieśmiało zapukał do drzwi.

- Proszę! - ryknęła Scarlet i poprawiła sukienkę

Gość

-Przeszkadzam?-powiedział Michael, uchylając drzwi, wcześniej przestraszywszy się ryku psorki.

- Nie, nie - powiedziała uprzejmie i natychmiast wstała - Proszę - powiedziała i wskazała fotel naprzeciwko niej - O co chodzi? - zapytała

Gość

-Tak... przyszedłem na odwiedziny... No i się trochę poznać może...-powiedział, cały czas wpatrując się w pierścionek Scarlet.

Scarlet zobaczyła, iż Michael wpatruje się w pierścień:
- Co tam patrzysz? - zapytała podejrzliwie chowając rękę