Gabinet Profesor Misterii Voland

- Ja będę twoim mężem - powiedziała łapiąc ją za rękę i prowadząc do łóżka

- A teraz uśpij nasze maleństwo - dodała podając jej misia. Dała jej buziaka w czoło i przykryła kołdrą.

- Czarnych snów Mamusia - powiedziała uśmiechając się szyderczo. W tym momencie zgasły wszystkie świece.

Sama ułożyła się do łóżka pośpiesznia zrzucając sukienke.

Sapphire zasnęła jak niemowlę z uśmiechem na twarzy, z dzieckiem przy policzku i 'mężem' obok siebie.

Gość

An zapukała do drzwi.

Gość

Gdy jednak nie otrzymała odpowiedzi, poszła dalej.

Misteria wstała,. Ubrała sie pośpiesznie tak by nie obudzic Avain. Powolutku wyszła z gabinetu blokują drzwi.

Sapphire nagle się obudziła, usłyszawszy skrzypienie drzwi. Ten czuły słuch ją kiedyś wykończy!
Wstała z łózka i rozejrzała wokoło. Nie było tu Misterii. Wyjrzała do gabinetu; tam też ani śladu jej starszej siostry. Uśmiechnęła się do siebie w sposób, który zwaliłby z nóg niejednego śmiałka. Miała diabelski plan.
Wskoczyła szybko na parapet, ostatni raz się rozejrzała, czy aby na pewno nikogo nie ma w pobliżu i wyskoczyła z okna z radosnym uśmiechem na twarzy.

Misteria weszła do gabinetu. Ku swojemu przerażeniu zobaczyła, że jest on pusty.

- Avain wyłaź to nei jest zabawane - krzyczała biegając wściekła po gabinecie i sypialni.

Rozejrzała sie również w poszukiwaniu Lorda, ale go nei było. Wtedy dostrzegłą uchylone okno. skoro on mógł to i ona też, pomyślałą z przerażeniem.

Zarzuciła na siebie płaszcz i wybiegłą z gabinetu.

Sapphire weszła do gabinetu, prowadzona przez Misterię. Wciąż zastanawiała się, dlaczego tak zależało jej na tym, aby Sapphire była zakryta podczas drogi do sypialni, ale w z momentu na moment traciło to dla niej znaczenie. Szybko zrzuciła z siebie ubrania wspomagana przez Misterię i położyła się do łóżka. Przytuliła do siebie swoje misiowe dzieci i słoik Wielebnego Dżemu Truskawkowego. Tak ułożona, zasnęła, gdy tylko zamknęła oczy.

Misteria wstała z łóżka i narzuciła na siebie pelerynę, spojrzała na Avain po czym przeszła do gabinetu by przejrzeć książki

Sapphire nagle otworzyła oczy. Jak zwykle obudził ją szelest pościeli i skrzypiące drzwi. Wstała z łóżka, przecierając sobie oczy. Jeszcze na pół przytomna rozejrzała się za misiami; wreszcie po kilku minutach poszukiwań znalazła jednego pod łóżkiem, a drugiego na toaletce Misterii. Wybełkotała coś w rodzaju reprymendy dla rozbrykanych misiów, będąc jeszcze w letargu sennym i weszła przez uchylone drzwi do gabinetu.

- Mam - wykrzyknęła Misteria wpatrując sie uważnie w książkę.

- Avain chodź do mnie - zawołała dziewczynkę - Co powiesz na spacer po zamku? A może jesteś głodna?

- No wiesz - zaczęła przewrotnie Sapphire. - Jeżeli masz Dżem Truskawkowy...
Wyszczerzyła swoje przedłużone kły w przerażającym uśmiechu.