Ogród szkolny

Jason przyszedł do ogrodu radosny i pełen życia. A miał się z czego cieszyć - w końcu wyzdrowiał!
Usiadł na ławce w centralnej części ogrodu i zaczął się rozglądać.

Natalie weszła do ogrodu. Była w bardzo radosnym humorze. Nagle zauważyła kogoś na ławce- to był Jason !

Podbiegła do niego z szerokim uśmiechem.
-Hej !- powiedziała.

Jason aż podskoczył ze zdziwienia na tak entuzjastyczne powitanie.
- Cześć! - powiedział do Natalie z uśmiechem. - A co księżniczka dziś taka radosna?

-Wyspałam się- uśmiechnęła się i usiadła na ławce. Zaczęła wpatrywać się w kwiaty.

- Aha - uśmiechnął się, robiąc miejsce dla Natalie na ławce. - Co u Ciebie ciekawego? Coś się zmieniło przez tydzień mojej wegetacji w łóżku? - zaśmiał się serdecznie.

-Nic się nie zmieniło- uśmiechnęła się. -A Ty, jak się czujesz ?-spytała.

- Dziękuję, o niebo lepiej - powiedział. - Teraz już swobodnie mogę z Tobą rozmawiać bez obawy, że dopadną Cie jakieś okropne zarazki - uśmiechnął się.

(Muszę lecieć, najwyżej dokończymy później, pa :*)

-No to świetnie- uśmiechnęła się po czym oparła się o ławkę.

Jason również oparł się na ławce i zapatrzył w ugwieżdżone niebo.
- Tak sobie myślę, że jak na razie nie odczuwamy za bardzo tego, że jest nowy rok szkolny. Prawie żadnych lekcji, życie wciąż toczy się na błoniach - zaśmiał się.

Odstęp:

Jason, wbrew swojej woli, ziewnął przeciągle, zakrywszy usta dłonią. Nagle dotarło do niego, jaki jest śpiący.
- Przepraszam Cię, Natalie, ale chyba muszę iść spać. Jestem taki rozregulowany po tej chorobie... - powiedział i wstał z ławki. - Do szybkiego zobaczenia, kochanie.
Cmoknął ją lekko w policzek, ażeby mimo wszystko ustrzec ją od niechcianych zarazków i oddalił się w stronę zamku.

Jim wszedł do ogrodu i usiadł na trawie. Był szczęśliwy, że przybył już do Hogwartu.

Po chwili Jim poszedł do zamku.