Cichutki zakątek..

Gość

- Albo znajdziesz kogoś innego. - powiedziała życzliwie i przytuliła przyjaciółkę.

- Nie wiem, czy dam radę być z kimś innym... - powiedziała i wtuliła się w przyjaciółkę.

Gość

-No.to już nie wiem co powiedzieć. - powiedziała smutna.

- Ja już nawet nie wiem co mam robić... Chociaż...? Wiem, zabiję się. - powiedziała i odwróciła wzrok w stronę wieży widokowej.

Gość

Angelina dotarła dziwnym przypadkiem do jakiegoś zakątka błoni. Przedarła się przez chaszcze roślin i zobaczyła jakieś dwie dziewczyny - Puchonki. Nie przejęła się tym, że może im przeszkadzać, tylko podeszła i przedstawiła się pewnym głosem:
- Angelina Taylor Gomez, Gryffindor. - mówiła z lekkim uśmiechem, że może zaprzyjaźni się z tymi dziewczynami.

Maddie otarła łzy i zobaczyła jakąś nową gryfonkę, która już jej się przedstawiła. - Jestem Madeline Fitz... Covenant. Mów mi Maddie... - zachowywała się jak nieprzytomna, a łzy cały czas spływały po jej delikatnych policzkach.

Gość

Zauwarzyła, że Maddie jest w naprawdę podupadłym stanie.
- Coś się stało...? - zapytała niepewnym głosem chyląc się nad Puchonką.

- Już nic, mam mały przypły 'tęsknotek'... - westchnęła i delikatnie się uśmiechnęła, by nie pokazywać swoich słabości. Dyskretnie otarła łzy.

Gość

- Aha, rozumiem... Nie będę się wtrącać. - powiedziała sympatycznym głosem.

- Nic nie szkodzi. - powiedziała do Angeliny. - Może pogadajmy o czymś innym... - dodała. - Skąd pochodzisz? Ja urodziłam się w Londynie. - uśmiechnęła się trochę pewniej.

Gość

- Z Londynu? Fajnie. - uśmiechnęła się. - Ja jestem z Hiszpanii... A dokładniej, to z Barcelony. - powiedziała. - Wywodzę się z bogatej rodziny. Sławnej... - dodała. - Możesz pomyśleć, że się wywyższam, ale po prostu jestem z tego dumna... - zaśmiała się delikatnie.

- Ach... - także się łagodnie zaśmiała. - Moja rodzina nie jest sławna, ale mogę powiedzieć, ze ja niedługo będę... - mówiła z coraz weselszym uśmiechem na ustach. - Jadę niedługo do Australii, nagrywać film. - mówiła dumnie i spojrzała na zegarek. - Przepraszam, ale czas goni... Do zobaczenia! - objęła przyjaźnie Caroline i Angelinę, po czym ruszyła do zamku lawirując pomiędzy gęstymi krzakami.