Stadion

- Oj poczekaj! - powiedział z uśmiechem. Popatrzył się znowu w jej oczy, ale powstrzymał się od jakiej kolwiek kontuzji.

-Mam poczekać ?- odwróciła się i uśmiechnęła się do niego. -Na co ?- spytała.

- Nie wiem... - powiedział i zaśmiał się. - Po prostu.

Zaśmiała się.
-Tak po prostu to chętnie bym została, ale muszę już iść- uśmiechnęła się.

- Oj, jeszcze kilka minut.. - powiedział i z zachwytem wpatrywał się w jej przecudowne oczy, choć bał jej się o nich powiedzieć.

Uśmiechnęła się.
-No może parę minutek, ale naprawdę nie więcej- powiedziała.

- To fajnie... - powiedział nie mogąc oderwać oczu od jej oczu. Wpatrywał się w nią bez słowa, a malutkie kropelki krwi z pływały z małe rany obok jego brwi.

-Alex..Twoja brew...powinieneś iść do Skrzydła Szpitalnego- powiedziała patrząc na niego.

- Nie, noe daj spokój.. - powiedział i przetarł dłonią krew z brwi. - Jakie ty masz piękne...oczy... - głośno myślał Alex. Nie był świadomy tego co mówi. Samo mu się wymsknęło.

-D..dziękuje- powiedziała i zarumieniła się. Czuła się jakoś dziwnie.
-Alex..ja już muszę iść- spojrzała na niego.

- No dobrze... - powiedział lekko zawiedziony, ale i skrępowany, bo powiedział teraz coś czego niepowinien mówić. - Szkoda...

-Dla mnie też szkoda. Ale przecież jutro się zobaczymy- uśmiechnęła się po czym odwróciła wzrok i już powoli ruszała w stronę zamku.