Stadion

- Cześć! - powiedziała i sama również udała się do zamku,

Podeszła do Alexa i rzuciła mu miotłę.
-Alex, łap- uśmiechnęła się. Po chwili zgrabnie wskoczyła na miotłę i zawrotną szybkością wzbiła się w powietrze.

Alex z uśmiechem i refleksem złapał miotłe i również usniósł się z gracją w powietrze.
- To co robimy?! Może mini-berek?! - krzyczał pytająco Natalie śmigającej na swojej miotłe.

-Ok, to w takim razie...gonisz !- krzyknęła po czym zaczęła mknąć przed siebie.

Alex zaczął przyspieszać. Gonił Natalie śmiejąc się. W końcu był już obok niej. Wyciągnął rękę i dotknął ramienia Natalie, po cyzm szybko zawrócił.

-Osz Ty !- powiedziała po czym niezwykle zwinnie wykonała zawrót. Spojrzała uważnie na Alexa i nabrała szybkości. Po chwili mknęła już jak strzała i dotknęła ręki Alexa. Pokazała mu język po czym zanurkowała na dół i zaczęła lecieć zygzakami, by utrudnić mu złapanie.

- No nie! - krzyknął i również zanurkował w dół. Leciał bardzo szybko, nadal nabierając prędkości. Był jujż obok Natalie. Spojrzał jej prosto w oczy i nie mógł przestać, odwrócił głowę i wleciał w trybuny. Spadł koślawo na trawę daleko na dole. Miotła złamała się na pół, ale samemu Alexowi nic się nie stało, oprócz małego zadrapnięca obok lewej brwi.

Krzyknęła i szybko poleciała w jego stronę. Zgrabnie wylądowała na ziemi, odłożyła miotłę na trawie i szybko do niego podbiegła.
-Nic Ci nie jest ?- spytała.

- Nie no spoko... - powiedział i ponownie spojrzał w jej oczy i przwrócił się. Szybko wstał i rzekł z uśmiechem:
- P..Przepraszam...

-Nie masz za co przepraszać. Narobiłeś mi tylko niezłego stracha- uśmiechnęła się z ulgą.
-Ja już niestety muszę lecieć- powiedziała spoglądając na niebo.

- Napewno? - zapytał i zaśmiał się. - No szkoda, ale jak musisz...

-No niestety muszę- spojrzała na niego.
-No...no to cześć- uśmiechnęła się i poklepała go po ramieniu.