Skrzydło Szpitalne

Maddie złapała z półki termometr i syrop. Wlała lekarstwo do ust Caroline, a potem włożyła tam termometr.

Gość

- Ja jestem Phoebe Michelle Nguyen Carlson Junior- odparła cicho do Tomoy.

Gość

Caroline lekko otworzyła oczy..Miała je otwarte..Poczuła sie lepiej ale nie mogła poruszyć ręka..
Wymamrotała cichutko z siebie:
-C...Co Co? WWWWy T.UU.R..OBI..CI..E? - Powiedziała słabym głosem..Czuła sie bardzo żłe..I słabo..

- Caroline... Zaraz będzie lepiej. Podałam Ci syrop. - powiedziała opiekuńczym i troskliwym głosem.

Gość

- Miło mi..Szkoda, że poznajemy sie w takich okolicznościach..- powiedział jeszcze do gryfonki, smutno, i gdy tylko zobaczył, że Caroline się budzi, powiedział:
- Oh, Caroline! - rzekł i odetchnął teraz już z prawdziwą ulgą. Powiedział do Maddie:
- Jesteś niesamowita...Uratowałaś jej życie!- powiedział z podziwem

Gość

-D..zię..kuje..! - powiedziała cichym głosem..
Miała bardzo wysoka goraczke..

Gość

- W przyszłości powinnaś iść do zanachorkę czy coś bo jesteś zdumiewająco świetna- powiedziała Phoebe z podziwem.

- Dzięki... Zna się to i owo. - uśmiechnęła się i podała Caroline tabletki przedgorączkowe, by je połkneła.

Gość

Tomoya był w szoku. Ta cała sytuacja była taka..szybka...Nagle pomyślał, dlaczego się to wszystko stało..Bo ON zaproponował głupią zabawę w butelkę..Nagle łzy napłynęły mu do oczu, i nic nie mówiąc pobiegł do dormitorium.

Gość

-Ur..at..owaliście mi zycie! - krzykneła i połkneła tabletki..
-Je..tem. wydziec..zna w..am do konca .mo..jego..zakichane..go z..ycia.., - wymamrotała..
Nadal była bardzo bardzo słaba..

Przutuliła jedna reka Maddie.
-Co jest z moja reka.. - wymamrotała cicho..nic nie czujac..

- Tomoya! Co się dzie... - nie zdążyła dokończyć, bo gryfona już nie było. Poprawiła poduszkę Caroline.

Gość

Phoebe po cichu się wycofała i wyszła zostawiając przyjaciółki razem.