FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Korytarz Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Lauren Felton
Gość






PostWysłany: Nie 20:30, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Lauren wstała i podeszła do drzwi strzeżonych przez dementora. Wzdrygnęła się lekko na jego widok, ale weszła jednak pewnym krokiem do Sali Obrad.
Emma Montez
Gryffindor



Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 1764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryffindor/New Jersey/LA
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 20:32, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Emma weszła na korytarz. Usiadła na ławce, i tak jak jej kazano, czekała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lauren Felton
Gość






PostWysłany: Nie 21:12, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Gdy wyszła z sali, posłusznie usiadła na ławce i zaczęła oczekiwać na koniec rozprawy, tak jak jej kazano.
Po pewnym czasie zerknęła na dość duży zegar wiszący na ścianie przy drzwiach. Okazało się, że Lauren kompletnie straciła poczucie czasu. Siedziała w tym szarym, ciemnym korytarzu ponad godzinę.
Znudzona, a w dodatku senna podążyła do zamku.


Ostatnio zmieniony przez Lauren Felton dnia Nie 22:03, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Gość







PostWysłany: Nie 22:38, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Nhandh wpadł na korytarz, długi korytarz razem z Avain. Przypomniał sobie szybko jeden pożyteczny czar i rzucił go na coś co zostało po drzwiach. Jeśli zaklęcie udało się to: Drzwi naprawiły się, zamknęły i umocniły. Następnie Nhandh wyczarował sobie niewidzialne nosze i usiadł na nich. Chciał, aby przetransportowały go jak najszybciej w stronę windy. Nic prawie nie czuł. Instynkt zwyciężył : )
Sapphire Avain
Moderator



Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dalekiej przeszłości.

PostWysłany: Nie 22:44, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Sapphire podniosła się natychmiast. Byle do wyjścia, byle do wyjścia...
Zerknęła jednak w tył. Nhandh... W sumie chyba powinna mu pomóc... Szybko jednak pozbyła się dylematu. Jako idealna przedstawicielka wszystkich głównych cech typowej Ślizgonki pobiegła prosto przed siebie gnana jakąś dziwną mocą wynikającą z chęci wydostania się z tego położenia. Nie dbała już o nic i o nikogo; liczyło się tylko to, żeby opuścić ministerstwo i ukryć się gdzieś daleko. Zlana potem, drżąca i przerażona rozpaczliwie biegła ku wyjściu, dając ujście swoim emocjom w mimowolnie puszczanych jaskrawoczerwonych iskrach, sypiących się z mocno trzymanej różdżki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 22:48, 08 Cze 2008 Powrót do góry

O ile drzwi nie zdołały złożyć się w całość, to nosze jak najbardziej powstały. Takoż dwójka zbiegów podążała do jednego celu - byle do hallu. Sapphire biegła, potykając się czasami, ale była w ruchu, nie patrząc do tyłu, starała się dostać się tam jak najszybciej. Nhandh z kolei na nieco wolniejszych noszach lewitował tuż za nią, również pragnąć znaleźć się na wolności jak najszybciej.
Hall. Długie pomieszczenie, pełne wysokich palenisk, z fontanną i windą na samym końcu. Sielankę jednak przerwały okrzyki pracowników ministerstwa, którzy już odcięli wam drogę do windy. I za chwilę uniemożliwią skorzystanie z sieci Fiuu... a aportacja w stanie obecnym była raczej ryzykowna.
Gość







PostWysłany: Nie 22:52, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Nhandh rozejrzał się w koło w poszukiwaniu najbliższego kominka. Wypatrzył jeden z nich i podleciał tam przyspieszając nosze. Gdy już mu się to udało, zaczerpnął trochę proszku fiuu i wszedł do kominka. Upuszczając piach, rzekł - Dhansh, Indie - Ale czy zdążył?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:52, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Sapphire Avain
Moderator



Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dalekiej przeszłości.

PostWysłany: Nie 23:00, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Sapphire była zrozpaczona. A było tak pięknie... Naokoło niej i Nhandha zebrali się pracownicy Ministerstwa. *Zapewne mają różdżki. I na pewno są bardziej sprawni niż ja.* Sapphire toczyła ze sobą wewnętrzną bitwę. Nie ma szans, żeby się teraz deportować. Trzeba zaufać innym swoim możliwościom.
Z szaleństwem wymalowanym na twarzy rzuciła sie w tłum. Złapała jednego z pracowników Ministerstwa za szatę i przyciągnęła go do siebie. Pochyliła się nad nim i w celu czysto demonstracyjnym rozszarpała mu gardło w mrożący krew w żyłach sposób. Jak to nie zadziała, to już nic jej nie pomoże.
- Nie jesteście w stanie mnie zabić - wychrypiała, porzucając martwego już mężczyznę samego sobie. - Ale ja mogę wiele. Dajcie mi spokój, a żadnego z was nie spotka nic podobnego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:09, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Nhandh niezbyt wdzięcznie znalazł się przy kominku, ale dopadł pojemnika ze środkiem Fiuu i wrzucił go w płomienie, które w mgnieniu oka stały się szmaragdowozielone.
- Dhansh, Indie - wychrypiał i poczuł, jak zaczyna wirować wokół własnej osi. Gdzieś w przebłysku światła kominka zobaczył Sapphire rzucającą się w tłum... i tyle widział.

Biedny pracownik Ministerstwa. Pewnie miał żonę, dzieci. Plany na przyszłość, marzenia. Ale był tylko szeregowym łapaczem, wysłanym z braku lepszych kandydatów. Przysłużył się jednak komuś - jego malowniczo rozszarpane gardło zmroziło na kilka sekund innych, którzy zastygli w miejscu lub zaczęli się powoli cofać. Co oni wiedzieli o wampirach? Mieli łapać ludzi, edukację o magicznych stworzeniach skończyli w okolicach czwartej klasy. Ktoś w tłumie przyznał rację jej słowom - że wampiry są nieśmiertelne.
Albo że nie da się ich oszołomić.
Ktoś zawołał o czosnek.
Kołki.
Ale udało się kupić nieco czasu. Tylko co teraz robić?
Sapphire Avain
Moderator



Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dalekiej przeszłości.

PostWysłany: Nie 23:18, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Sapphire powoli popadała w obłęd. To wszystko na nic, spędzi resztę życia w Azkabanie i na tym się skończy...
Postanowiła jednak walczyć do samego końca; korzystając z chwilowego ogólnego przerażenia pracowników Ministerstwa, przebijała się przez ich tłum do któregokolwiek kominka, z groźnie uwidocznionymi kłami, którym dodatkowych walorów dodawała osiadła na nich krew. Oby się udało...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:24, 08 Cze 2008 Powrót do góry

Psychologia tłumu bywa zadziwiająca. Wystarczyło, by cofnął się jeden, a usuwała się cała reszta. Takoż Sapphire jak burza zdążała ku kominkowi, grożąc kłami temu i owemu, powodując falowanie przejścia - każdy bowiem starał się uciec jak najdalej. Tłum dorosłych czarodziejów, znających wszelkie zaklęcia, uroki i klątwy ustępował jednej, filigranowej i zmęczonej wampirce. Ta tylko ostatni raz postraszyła kłami, sypnęła ogromną ilością Fiuu do ognia i wykrzykując jakąś niezrozumiałą nazwę, wskoczyła w szmaragdowozielone płomienie.
Grunt, że ona wiedziała, gdzie wyląduje.
Michelle Hyde
Gryffindor



Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *Gryffindor / *Los Angeles
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 15:19, 09 Cze 2008 Powrót do góry

Michelle zaspała lekko, lecz uporządkowała się i czekała na swoją kolej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin